Trasa:
156 km,
Tbilisi –
Sagaredżo – ok. Signagi
Wyprawa:
4853 km
Rano stało
się jasne, że koniaczek był bardzo dobry. Aż mi szkoda było
Bodzia. Dla niego wyprawa po Gruzji jest o wiele cięższa niż dla
mnie.
Drogie
śniadanie w hostelu nie umywało się do uczty w Ushguli.
Żałowaliśmy, że wzięliśmy zamiast zrobić własne kanapeczki.
Ale zapłacone, trzeba było zjeść.
Po śniadaniu
Bodzio kategorycznie zażądał drzemki, na co akurat nie trzeba mnie
było specjalnie namawiać :)
Hostel Villa Opera, Tbilisi |
Zregenerowawszy
siły zebraliśmy się w drogę. Plan na dzisiaj – serwis
motocykli. Bodzio jeszcze w Polsce wydrukował sobie adres i
szczegółowe mapki, jak trafić do PitStopu.
Przedarliśmy
się przez całe Tbilisi w korkach i zaczęliśmy krążyć po
wąskich maluśkich i stromych uliczkach próbując zlokalizować
serwis. Nos Bodzia trochę się pogubił a lokalesi tylko bezradnie
rozkładali ręcę jawnie okazując, że tu żadnego serwisu nigdy w
życiu nie widzieli.
W końcu
jeden z Gruzinów wykazał się inicjatywą i zadzwonił ze swojego
telefonu do poszukiwanego przez nas serwisu motocyklowego. Pogadali
pogadali po czym gość wsiadł w samochód i kazał za sobą jechać.
Przejechaliśmy
całe Tbilisi w korkach. Dokładnie w kierunku, z którego
przyjechaliśmy. Wjechaliśmy za naszym Gruzinem w wąskie uliczki
przy których jeden koło drugiego były przytulone budy z jakimiś
rupieciami, serwisy, warsztaty i budki z kebabami czy czymś tam.
Gość też chyba nie wiedział gdzie jechać bo zatrzymywał się by
zapytać o drogę. W końcu zauważyliśmy, że jacyś ludzie do nas
machają. To byli oczekujący nas ludzie z serwisu :) W końcu
trafiliśmy! W podziękowaniu Gruzinowi, który nas zaprowadził
daliśmy buteleczkę polskiej wódki. Niestety Gruzin, jak się
okazało taksówkarz, domagał się pieniędzy. Daliśmy mu wiec 10
GEL. Gość ucieszył się i sobie poszedł.
Serwis
znajduje się na takim jakby placu z budami z asortymentem od sasa do
lasa. Taki warszawki wolumen. Było tam wszystko.
Chcemy wymienić olej w motocyklach. Cena jest przystępna, bo tylko
25 Gel za dwa motocykle, czyli jakieś 30 zł. Zauważamy, że Gruzini
bardzi szanują swoją pracę. Zanim się zabrali to minęła dobra
godzina. W sumie zajęła nam wymiana oleju w dwóch motocyklach
ponad 3 godziny! Sami byśmy to ogarnęli pewnie w mniej niż w
godzinę. Ale trudno.
W końcu
koło godziny 16:00 motocykle są gotowe. Ruszamy w dalszą drogę.
Planujemy kierować się w kierunku Lagodechi i po prostu kolo 17-18
szukać jakiegoś miejsca do noclegu.
Znajdujemy
bardzo fajną polankę osłoniętą od drogi pasem drzew. Kolacja z
winkiem w towarzystwie krów. Piękny wieczór :)
Komentarze
Prześlij komentarz