Trasa: 537
km,
Bielogradczik
(BG) – Montana – Sofia – Plowdin – Charmanli - Biser
Wyprawa:
2052 km
Trasa dzień 4 |
Wstaliśmy w
miarę wcześnie, no jak na nas, gdyż na dzisiaj bardzo ambitne
plany – chcemy dotrzeć w okolice Istambułu. Ruszamy więc bez
zwłoki. Po około 100 km docieramy do autostrady i raźnie odkręcamy
manetki myśląc "teraz pójdzie już z górki". Po
wyjeździe z jednego z tuneli zuważamy parę motocyklistów
stojących na poboczu i wesoło nam machających. Odmachujemy im
równie entuzjastycznie i wesoło i jedziemy dalej. W pewnej chwili w
jednym momencie włączamy interkomy "Hm.. coś dziwnie stali...
Chyba mieli rozebrany motocykl... Może by sprawdzić... " Ja
się zatrzymuję na poboczu a Bodzio szuka dziury w całym ekh to
znaczy szuka dziury w płocie by móc zawrócić.
Bodzio
znajduje parę motocyklistów i chyba bardziej na migi, bo nie znali
angielskiego, dowiaduje się, że są Węgrami w drodze na plażing w
Grecji, podróżują Afryką Twin i właśnie strzelił im łańcuch.
Bodzio rozładowuje nieco Wielbłąda, ładuje na plecak Węgra i
jadą do Sofii – jakieś 60 km jak nie więcej! - w poszukiwaniu
łańcucha – po drodze informując mnie o sytuacji. Ja zawracam zaś
dotrzymać towarzystwa Węgierce.
Poszukiwania
łańcucha były żmudne ale dzięki smartfonowi Bodzia i jego
wrodzonej inteligencji i błyskotliwości w końcu się udaje! Po
misji zakończonej sukcesem wracają do nas, dziewczyn, które przez
te ponad 3 godziny smażyły się w upalnym słońcu na poboczu
autostrady bez najmniejszego cienia w okolicy! Łatwo nie było. Ani
nam, ani chłopakom. Na szczęście wszystko kończy się dobrze i
pożegnawszy się z miłymi Węgrami ruszamy dalej. 10 min później
słyszę w interkomie, nie wiem, ni to szloch ni to jęk – "Musimy
wracać"... Bodzio po pozbyciu się plecaka-Węgra nie wymienił
go na swój bagaż. W związku z czym namiot, karimaty, śpiwór
zostały z Węgrami :o Na szczęście jeszcze ich zastaliśmy, akurat
kończyli mocowanie nowego łańcucha :D
I już tylko
po 4 godzinach opóźnienia ruszyliśmy w dalszą drogę, wiedząc
już, że z naszych planów nie został kamień na kamieniu.
Zatrzymujemy się na stacji, gdzie między dystrybutorami stało
dwóch policjantów paląc papierosy jakby nigdy nic, by ogarnąć
jakiś plan. Znajdujemy 3 kempingi na mapie niedaleko granicy z
Turcją. Jedziemy tam, któryś musimy znaleźć.
Bodzio się umazał lodami :o |
Niestety dwa
z nich mijamy nie znajdując żadnego znaku, żadnej wskazówki.
Został nam się trzeci, ostatni, w miejscowości Charmanli.
Wypatrujemy znaków jak szaleni ale zamiast znaków wypatrzyliśmy
dwie krowy przechodzące sobie spokojnie przez drogę. Ale zaraz
jest, znak, malusieńki ale jest – kemping za 13 km! Wprawdznie nie
w Charmanli a w Biser ale kto by tam wybrzydzał. W końcu wjeżdżamy
na kemping w domowym ogródku.
W końcu kemping |
Myślalam, że mam całkiem porządne, duże, motocylowe buciszcza... póki ich nie postawiłam koło trzewików Bodzia.. |
Właściciel mówił płynnym
angielskim, chyba anglik! Ale co Anglik by tu robił na końcu
świata?? - łazienki czyściutkie, ciężko uwierzyć że tak
ładnie i czyściutko może być w Bułgarii. Do tego niedaleko sklep
:) Płacimy po 20 leva i się rozstawiamy. Wieczór spędzamy
tradycyjnie planując przy piwku dalszą trasę – mimo dzisiejszego
opóźnienia na szczęście nie wygląda to tragicznie. Damy radę!
Rzetelnie uzupełniamy notatki |
:)
OdpowiedzUsuńAz nabralem ochoty na zimne piwko przez Was!
OdpowiedzUsuńBulgarskie piwko kamenitza... mmmmmmm przer-py-szne!
OdpowiedzUsuńzgadzam sie, przepyszne! w szegolnosci po takim dniu :)
OdpowiedzUsuńKurcze, fajnie , że pomogliście z tym łańcuchem mimo konkretnych planów i stracenia tyle czasu.....niejeden by tylko przejechał obok :/
OdpowiedzUsuńBeata
Oni wyglądali jakby pozdrawaili! Dobrze że nas naszła druga myśl, żeby sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńW trasie trzeba sobie pomagać... Może i my kiedyś będzeimy porzebować pomocy!
:)
rok temu pomagalismy turkowi na autostradzie zmienic detke w jakims chinskim sprzecie. niestety koniec koncow bezradni zostawilismy biedaka. sumienie gryzlo nas pozniej ze nie postaralismy sie bardziej
OdpowiedzUsuńdlatego tym razem bym sobie nie wybaczyl gdybysmy nie pomogli. tak jak dunja napisala: kiedys i my bedziemy potrzebowac pomocy...